Walentynki, Dzień Kobiet, Dzień Strażaka… Generalnie nie obchodzę.
Mimo to 8 marca kazał mi zamyślić się chwilę nad faktem, że 97% obrazków (do wyliczeń użyłam naukowej metody statystycznej „na oko”), które maluję dla własnej przyjemności przedstawia właśnie dziewczynki, dziewczęta i kobiety. Dlaczego kobiety, a nie dajmy na to ananasy/krowy na tle zachodzącego słońca/ słodkie kociaki/ abstrakcyjne krajobrazy kuchni po rodzinnym gotowaniu?
Dlaczego maluję dziewczyny?
Nie jestem osamotniona w wyborze tej tematyki, bo kobiety to najbardziej zgrany motyw artystycznych tworów i wytworów od starożytności po 7 marca 2019 r.(może jutro się to zmieni, choć nie liczyłabym na to).
Większość najbardziej znanych dzieł sztuki przedstawia kobiety. Nie zastanawiając się nad tym specjalnie, jednym tchem można wymienić Mona Lisę, Wenus z Milo, Narodziny Wenus Botticellego, Wolność Wiodącą Lud na Barykady, rude kobitki Tycjana, rozmarzone muzy prerafaelitów, czy pokraczne babki Picassa (no przepraszam, ale wdzięku wiele nie mają w moich oczach).
Wszystkie dzieła, które przewinęły się właśnie przed moimi oczami, mają , poza tematem, jeszcze jeden punkt wspólny – ich twórcy to mężczyźni. W świetle tego faktu można wysnuć prosty wniosek: tak to już natura urządziła, że (większości) mężczyzn podobają się kobiety i nie poradzisz.
Tymczasem to także ulubiony temat mojej własnej płci, czego jestem jednym z niezliczonych przykładów. Od E. Vigee Lebrun przez Zofię Stryjeńską, po Loish – wszędzie parada pięknych kobiecych postaci!
Nie będę snuć teorii spiskowych, by odkryć dlaczego inne dziewczyny, tak chętnie rysują własną płeć. Spróbuję rozgryźć własne powody, a przedstawiają się one następująco…
Dziewczyny są ładniejsze 😉
Nie znaczy to, że wolę swoje koleżanki od mojego przystojnego męża 😉 A jednak nic na to nie poradzę, że czasem obejrzę się za piękną kobietą. W końcu to nie ja wymyśliłam, że kobiecość jest synonimem delikatności, gracji, subtelności, tajemnicy i pokusy, sprzeczności, słabości i siły, uległości i dzikości. Takie klisze funkcjonują od stuleci i trudno powiedzieć na ile to wytwór kultury w której żyjemy, a na ile właściwe kobiecości cechy. Nie mnie nad tym dumać, grunt, że w takim pojmowaniu piękna wzrastałam, tak je sama definiuję i po nie sięgam najchętniej. Lubię też tymi kliszami się czasem pobawić i zrobić coś w opozycji do stereotypów.
Łuki, eliptyczne kształty i arabeski – to mnie kręci
Może dlatego, że łatwiej narysować łuk niż prostą linię :). Nie wiem dokładnie co się kryje za moim upodobaniem do zawijasów, łuków i elips. Może fakt, że spotkamy je w naturze dużo częściej niż geometryczne, sztywne kształty? Kobieca fizjonomia to morze pretekstów do rozfalowanych linii- od wydatnych ust, łuków brwi, poprzez klepsydrowe kształty ciała, arabeski włosów, sinusoidy wstążek, fałdy i falbany sukien. Można utonąć w tym świecie płynących linii.
Kobiecy świat emocji
Nie tylko sama fizyczność kobiet sprawia, że tak chętnie studiuję ich rysy szkicując w realistycznym stylu, czy upraszczając je komiksowych linii i kształtów. To przede wszystkim przebogaty świat emocji, problemów i przeżyć sprawia, że tak ciekawie przedstawia mi się kobiece twarze. Kryje się za nimi tak wiele! Czy to dlatego, że chłopców od małego uczy się ukrywania uczuć, spokoju i opanowania? Może po prostu emocje kobiet rozumiem lepiej?
Lubimy to co znamy
Fakt, że byłam dziewczynką, dziewczyną i jestem kobietą, ma ogromne znaczenie. Nie tylko znajomość kobiecego świata emocji, sprawia, że ten temat jest mi bliższy. Również zagadnienia „techniczne” np. znajomość anatomii. To nie przypadek, że pierwsze portrety, jakie rysujemy to najczęściej autoportrety. Któż może być bardziej cierpliwym modelem do rysowania niż my sami? Może też działać tu jakiś rodzaj egocentryzmu. Chociaż rzadko dziewczyna, którą rysuję ma jakiś związek ze mną i moimi emocjami, to prawdopodobnie gdzieś tam przemycam jakaś cząstkę siebie.
Szata zdobi człowieka 😉
Kolejna sprawa związana z kulturą to możliwości jakie moda, ciuchy, akcesoria. Dziewczęta mają w tej dziedzinie zdecydowanie większe pole do popisu, by wyrazić swoją osobowość i gust przez ubranie i dodatki. Chłopaki mają dziś pod górkę, choć na ulicach można zaobserwować, że coś tam się w tej dziedzinie zmienia. Niby nic nie stoi na przeszkodzie, by narysować współczesnego dandysa. Niestety nadal działa tu zasada – rysuję to, co znam lepiej. Świat kobiecej mody wydaje mi się ciekawszy i bliższy.
Bo lubię!
Bo tak! Czy musi być tak naprawdę jakikolwiek inny powód? Sprawia mi to przyjemność, uśmiecham się podczas rysowania do swoich dziewuszek, do ich myśli, problemów i radości. I choć kolejna dziewoja ląduje na stosiku moich akwarelek lub w folderze z ilustracjami – czuję się po skończeniu rysowania zadowolona. I to wystarczy!
Czasem się tylko zastanawiam…
Czy to źle, że kręcę się wciąż wokół jednego tematu? Może nie rozwijam się przez to tak bardzo, jak bym mogła? Na szczęście co jakiś czas wyrywam się z kobiecego świata i ćwiczę zupełnie inne tematy (chłopaków, koty, dzieci, pejzaże). Potem wracam do swojej strefy komfortu z jeszcze większą radością.
A jak to wygląda u Ciebie? Masz swój ulubiony temat rysunków? Jaki?
Jeśli też lubisz malować dziewczyny – z okazji Dnia Kobiet mam dziś ilustrację do pokolorowania – przez cały marzec, będzie dostępna do ściągnięcia.
Pokoloruj ją kredkami farbami lub komputerowo – jak wolisz. A potem daj znać – na mejla/Instagramie) – wszystkie pracę wyróżnię w instagramowych relacjach! Tylko do użytku niekomercyjnego, oczywiście.
Trzymaj się i rysuj to co chcesz, tak często, tak długo jak sprawia Ci to przyjemność!
A tak już zupełnie odbiegając od rysowniczych tematów napiszę na koniec: fajnie być dziewczyną!