DTIS aka Draw This In Your Style
DTIYS to wyzwanie, które znalazłam lata temu na Instagramie do dziś jest bardo popularne. Polega na narysowaniu postaci/ilustracji innego twórcy w swoim stylu. Pozwala puścić wodze kreatywności, bez odpowiadania na najtrudniejsze pytanie, które tak często sprawia, że pusta kartka straszy człowieka, czyli:
Co właściwie mam narysować?
To, zdałoby się proste pytanie, mogłoby zahamować mój zapas twórczy na długi czas. Bo w tym momencie wkraczają na scenę oczekiwania. Od tych ambitnych, by przekazać swoją pracą jakąś myśl, zwrócić uwagę na istotną dla mnie kwestię, zawrzeć swoje emocje; po te trywialne: by moja ilustracja mi się podobała i miło się nad nią pracowało. A także, co istotne w czasach social mediów i w pracy freelancera ilustratora – by podobała się innym.
Nic dziwnego, że skoro jeszcze przed rozpoczęciem malowania, trzeba się zmierzyć z takimi kwestiami, człowiek może poczuć się przytłoczony i tak często zaczynają się artblocki. Czyli dłuższe okresy, w których mimo wielkiej chęci tworzenia, unika się rozpoczęcia pracy.
Takie stany właściwie są mi obce. W momencie, kiedy nie mam energii na rozgryzanie swojego podejścia do świata, przesłania mojego tworzenia i w wszystkich tych ważkich lecz trudnych kwestii, mam kilka wypróbowanych sposobów na zabranie się do pracy.
Jednym z nich jest właśnie wyzwanie DTIYS. Z kilku powodów:
- zamiast wymyslania sceny, postaci do namalowania od podstaw – pozwala nam wybrać prostszą drogę interpretacji już istniejącej ilustracji. Takie ograniczenia paradoksalnie pozwalają mi łatwiej wejść w proces tworzenia
- zwykle wybieram do wyzwania pracę artysty, który mnie inspiruje, ciekawą postać, interesującą paletę kolorystyczną – te aspekty w pakiecie zapewniają mi przyjemność z wykonywania własnej wersji
- taka interpretacja często bywa dla mnie pretekstem do przeanalizowania oryginalnej pracy, nauki i szukania rozwiązań, które oddając jej charakter, byłby „moje”
- to także bardzo fajne wyzwanie „społecznościowe” dzięki hashtag pozwala podejrzeć, jak z wyzwaniem poradzili sobie inni i zachwycić się różnorodnością technik, stylów, interpretacji
DTIYS MurtBurt i moja wersja
Wpadłam na ilustrację autorstwa @murtburt na Instagramie i urzekła mnie zarówno przytulność scenki, projekt postaci jak i paleta kolorystyczna. Mam też ogromną słabość do czytających na drzewie dziewcząt. Może dlatego, że i mi się zdarzało 🙂
Często lubię wykonywać nie tylko różniącą się wersję stylistycznie, ale także użyć innego medium. Oryginalna ilustracja namalowana była cyfrowo. Dlatego u mnie wjechały na biurko zapomniane przez dłuższy czas markery alkoholowe.
Ale najpierw stworzyłam w Procreate kilka małych szkiców, by poeksperymentować z kompozycją scenki. To bardzo przydatne i naprowadziło mnie na kompozycję opartą na okręgach, która pozwoliła nadać gałęziom drzewa ciekawego „zakręcenia” i na gotowej ilustracji zdają się obramowywać postać.
Jak zwykle podczas pracy naszło mnie podejrzenie, że może ciekawiej wyglądałaby ilustracja wykonana akwarelami, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by znaleźć następne ciekawe wyzwanie i zapędzić do roboty akwarelki, prawda? Poza tym najwyższy czas był rozruszać moje kolekcję tanich markerów (ich recenzję można zglądnąc na moim kanale YT), która od kilku miesięcy pełniła głównie funkcję kolorowego ozdobnika w mojej pracowni.