Początki z iPadem
iPada do swojej pracy ilustratorskiej używam już 5 lat. W 2018 roku kupiłam pierwszy tablet(iPad Pro 12.9″, model z 2017 roku). Podjęcie tej decyzji zajęło mi sporo czasu, głównie ze względu na wielkość wydatku. Nie byłam przekonana, w jakim stopniu iPada da się wykorzystać w pracy ilustratora. Obawiałam się, że będzie to jedynie bardzo droga zabawka do cyfrowego szkicowania. O wszystkich rozważaniach i rozterkach związanych z tym zakupem możesz przeczytać w poście iPad dla ilustratora.
Ten zakup całkowicie zrewolucjonizował sposób, w jaki pracuję i stał się narzędziem wykorzystywanym przeze mnie o wiele częściej niż ówczesny tablet graficzny Wacom z serii Intuos, czy obecny tablet ekranowy Huion Kamvas 24″. Nie oznacza to, że jest to tablet idealny do ilustrowania. Poza zaletami ma też sporo wad. Mimo to jestem wielką entuzjastką pracy na iPadzie i z czystym sumieniem polecam go każdemu, kto lubi rysować cyfrowo. Post musiałam rozdzielić na dwa, bo powstała epopeja
🙂 Dziś skupię się na zaletach. O wadach wkrótce!
Zalety pracy z iPadem
Opisując zalety biorę pod uwagę swoje doświadczenia z iPadem Pro 12.9″ z 2017 oraz iPadem Pro 12.9″ z roku 2021. Choć urządzenia dzieli parę lat i kilka nowych funkcji, sposób i płynność pracy, dostępność aplikacji etc. są bardzo zbliżone.
Mobilność
Największą zaletą używania iPada do ilustrowana jest możliwość odwiązania się od biurka i wyjście z ciemnej pracowni- zwłaszcza latem. Malowanie na tarasie, w pociągu, na ławce w parku — to prawdziwa wolność. Spontaniczny wyjazd? Nie ma problemu! Pracę nad ilustracjami mogę wykonać w czasie dojazdu na miejsce, w samochodzie, samolocie. Mogę pracowaćna plaży, w kawiarni, w hotelu i pod namiotem (wszystko przetestowane!). Brzmi wspaniale?
Oczywiście rzeczywistość nie jest idealna. Ciężko pracuje się w słońcu. Ekran mocno refleksuje, nawet mimo nakładki na ekran Paperlike, a bateria przy świetle dziennym starcza na około 4 godziny nieprzerwanej pracy (jeśli nie malujemy, a tylko przeglądamy Internet czy filmy, wytrzyma dłużej). Kolejna kwestia, niezwiązana z samym urządzeniem to zabieranie pracy na urlop. Moim zdaniem na wyjazdach typu workation ani się wydajnie nie pracuje, ani nie wypoczywa😉. Ale czy da się? Da się!
Pozycja pracy
Kolejna ważna dla mnie sprawa związana z mobilnością iPada — możliwość pracy w różnych pozycjach — na leżąco na tarasie, półleżąco na kanapie (plecy wyprostowane, choć bywa z tym różnie :D), po turecku na podłodze. Każdy, kto musi 8 godzin pracy spędzać przy biurku, wie jakie zdanie na ten temat ma jego kręgosłup. Mój już domagał się lepszych warunków pracy: bóle, drętwienie mojej najcenniejszej lewej ręki. Znajomy fizjoterapeuta przepowiadał mi duże problemy w przyszłości (z kręgosłupem, nie w innych kwestiach ;)). Zgaduję, że to zmiana pozycji pracy zdziałała cuda, bo wszelkie bóle i problemy ustały, jak ręką odjął. I choć nadal często zdarza mi się pracować przy biurku, robię to nieporównanie rzadziej niż przed zakupem iPada i mój kręgosłup jest za to wdzięczny. Albo przynajmniej nie marudzi.
Resocjalizacja
Przez lata siedziałam zamknięta w małym pokoiku, w którym stało moje biurko i komputer. Zastawiona farbami, kredkami i wszystkim, co mogłoby się przydać do malowania. Nie było tam za wiele miejsca dla nikogo poza mną. iPad to nie tylko odwiązanie od biurka, ale też wynurzenie się z pracowni, szkicowanie w wolnych chwilach odpoczynku, podczas oglądania serialu z rodziną. Czułam się trochę jak wampir wypełzający z krypty na światło dzienne 🙂 Ostrzegam! Jak się raz wyzwoli, trudno wrócić!
Intuicyjność
Malowanie na iPadzie zdecydowanie bardziej przypomina malowanie /rysowanie w szkicowniku w porównaniu do różnych tabletów, których próbowałam wcześniej. W wielu tabletach ekranowych takich jak te od Wacoma czy Huiona grubość szyby powoduje powstanie odległości pomiędzy końcówką piórka a linią, która pojawia się pod nią na ekranie (efekt Paralax). W przypadku gorszych tabletów, czy używania dużych pędzli np. w Photoshopie, możemy nawet zarejestrować duże opóźnienia w pojawianiu się rysowanej linii. Te sytuacje wpływają negatywnie na intuicyjność i komfort rysowania cyfrowego.
W przypadku iPada rysowane linie powstają zaraz pod rysikiem. Opóźnienia kreski zdarzają się niezwykle rzadko i związane są zwykle z bardzo dużymi rozmiarami pędzla. W połączeniu z rewelacyjnymi aplikacjami do rysowania takimi jak Procreate czy Infinite Painter (do nich jeszcze wrócę) daje wrażenie porównywalne do tradycyjnego rysowania. Oczywiście ekran iPada to nie kartka, nie stawia charakterystycznego lekkiego oporu tekstury w prowadzeniu piórka. Nie przeszkadzało mi to, bo byłam przyzwyczajona do malowania na plastikowym gładkim tablecie Wacom Intuos. Jeśli dla Ciebie to problem, możesz użyć nakładki na ekran, która poza tym, że go chroni (bardzo przydatne!), może mieć również fakturę przypominającą kartkę papieru. Rysowanie po takiej nakładce (odgłosy, lekka chropowatość pod piórkiem) jeszcze bardziej zbliża takie doświadczenie do pracy z prawdziwym szkicownikiem. Z taką różnicą, że poza szkicami na iPadzie można wykonać w pełni profesjonalne ilustracje w najróżniejszych stylach.
Mimo wielkiej przyjemności rysowania z nakładką, używanie bez miało te wielką przewagę, że było cichsze. Teraz mąż częściej narzeka na szuranie piórkiem po ekranie w późnych godzinach nocnych (rysowanie w łóżku❤️). Nie można mieć wszystkiego!
Gesty zamiast skrótów
Skróty klawiaturowe w pracy z aplikacjami do malowania to podstawa. W przypadku iPada również można z nich korzystać, ale jest to niewygodne. Używanie klawiatury wymagałoby pozycji siedzącej, najlepiej przy biurku, a przecież od tego chcemy się uwolnić!
Gesty z powodzeniem zastępują skróty klawiaturowe. Duża możliwość ich edycji i tworzenia własnych kombinacji, dodatkowych menu uruchamianych gestami znacząco przyśpiesza pracę. Stukanie dwoma palcami w ekran stało się standardowym ruchem cofania w większości aplikacji dotykowych. Przyzwyczaiłam się do nich do tego stopnia, że co jakiś czas próbuję użyć tego chwytu przy malowaniu tradycyjnym (nieskutecznie, niestety!). Warto zapoznać się z tzw. handbookami, by w pełni wykorzystać gesty do przyśpieszenia pracy. Handbook Procreate i handbook Infinite Paintera przeczytałam od deski do deski i polecam każdemu użytkownikowi, wiele można się z nich nauczyć!
Aplikacje do malowania
Ogromną zaletą iPadów są rewelacyjne aplikacje do malowania. Niektóre z nich takie jak Infinite Painter, Clip Studio Paint dostępne są również dla urządzeń z Androidem. Inne, jak najpopularniejszy Procreate, czy darmowy Fresco działają wyłącznie na iPadach.
Czy są to aplikacje lepsze od Photoshopa? Nie. Photoshop jest wszechstronniejszy i przystosowany do profesjonalnej pracy z obrazami oraz daje nieporównanie większe możliwości edycji. Jednak przewagą Procreate, czy Infinite Paintera jest fakt, że aplikacje te przeznaczone są przede wszystkim do malowania. Oznacza to czystsze, bardziej intuicyjne interfejsy i tylko te narzędzia, które w malowaniu cyfrowym wykorzystujemy najczęściej. Od wygody w użytkowaniu odbiega od nich nieco Adobe Fresco, ale jego wielką zaletą są fantastyczne Photoshopowe pędzle oraz fakt, że jest darmowy. Pędzle Procreate i Infinite Paintera oceniłabym jako nieco gorsze, choć jest to kwestią przyzwyczajenia. Oba programy dają możliwości tworzenia własnych pędzli, palet, map gradientów. Do Procreate można dodatkowo importować pędzle .abr (pędzle Photoshopa). Wymagają jednak nieco edycji, by przypominały swoje Photoshopowe odpowiedniki.
Jak widzisz, obie najczęściej używane przeze mnie aplikacje, nie są tak dobre, jak Photoshop. Mimo to w ostatnich latach jakieś 70% moich ilustracji powstało w Procreate (stabilność, wygoda pracy, duże możliwości edycji), kolejne 20% w Infinite Painter (bardziej malarskie pędzle, większe możliwości edycyjne niż Procreate, ale mniejsza stabilność). Pozostałe 10% dzieli się pomiędzy Rebelle (rewelacyjny program naśladujące media cyfrowe) i Photoshopa.
Również władający wektorami znajdą coś dla siebie. Affinity Designer oraz Illustrator na iPada działają bardzo przyzwoicie. W wektorach dużo wygodniej pracowało mi się na komputerze, z klawiaturą, myszką i przy biurku. Jednak rzadko bawię się ilustracjami wektorowymi, zatem nie miałam szansy przyzwyczaić się do wersji mobilnych tych programów, dlatego nie mogę ocenić jak bardzo są wygodne w użytkowaniu. Pomimo że Photoshop jest bez wątpienia najbardziej zaawansowanym z wymienionych, wygrał u mnie przede wszystkim komfort i łatwość pracy z
iPadem, którą można porównać do malowania w szkicowniku. Nie wymaga ona odpowiedniego stanowiska pracy, nie robi się przy tym bałaganu, jaki zawsze towarzyszy mojemu malowaniu tradycyjnemu. Dzięki temu maluję o wiele częściej np. podczas odpoczynku na kanapie, czy przed spaniem.
Ogromną zaletą aplikacji iPadowych są również ceny. Najtańsza subskrypcja pakietu Adobe z Photoshopem i Lightroomem to nieco ponad 12 EUR na miesiąc w subskrypcji rocznej (9,83 EUR, jeśli to pierwszy zakup). Tymczasem rewelacyjny Infinite Painter czy Procreate kosztują ok $10. I jest to opłata JEDNORAZOWA! Za tę cenę dostajemy nie tylko nieograniczone czasowo korzystanie z aplikacji, ale również wszystkie aktualizacje. Trudno o lepszy stosunek ceny do jakości wśród aplikacji kreatywnych. Sam zakup iPada jest dużym wydatkiem, zwłaszcza dla osoby rozpoczynającej pracę ilustratora lub rysującej hobbystycznie, jednak tworzenie ilustracji przy użyciu wyżej wymienionych aplikacji wychodzi o wiele taniej.
Inne aplikacje kreatywne
Ogromnym zaskoczeniem, które towarzyszyło zapoznawaniu się z iPadem była ogromna gama aplikacji kreatywnych. Zachwyt nowymi możliwościami był tak duży, że przez pierwszy miesiąc chodziłam niewyspana. Tyle było do odkrycia! Nie tylko z gałęzi plastycznych. Jak śliwka w kompot wpadłam w Garage Band (muzyka), potem przyszła era aplikacji 3D. Do tej pory używam Nomad Sculpt, a cyfrowe rzeźbienie za jego pomocą jest wygodniejsze, szybsze i bardziej intuicyjne niż w Blenderze.
Przyzwyczajona do kombajnów do edycji video z zadowoleniem odkryłam dużo lżejsze, a nadal potężne darmowe aplikacje: CapCut czy VideoLeap. Mają większość potrzebnych narzędzi dla osoby, wykorzystującej je głównie w social media.
Całkowicie przeniosłam się z planowaniem z tradycyjnego plannera do iPada. Trochę tęskno mi za notatkami długopisem w prawdziwym zeszycie, jednak po raz kolejny wygoda i możliwość trzymania wszystkich istotnych rzeczy w jednym miejscu zwyciężyła. Stworzyłam własny wypasiony planner, skrojony na własne potrzeby w Keynote (darmowa aplikacja do prezentacji) z hiperlinkami przenoszącymi mnie do poszczególnych zakładek i bardzo dobrze mi się z niego korzysta po zaimportowaniu do Good Notes.
W skrócie: polecam!
Pojawienie się iPada wywołało rewolucję w moim życiu. Brzmi jak napompowany slogan reklamowy (za który nikt nie płaci), ale właśnie tak było. Zmieniłam programy, w których maluję na co dzień, pozycję i miejsce pracy, jestem bardziej otwarta na wyjazdy, spędzam o niebo więcej czasu na świeżym powietrzu (jeśli pogoda pozwala). Mnogość aplikacji kreatywnych w dostępnych cenach wywołała u mnie istny boom kreatywny. Wszystko było nowe i ekscytujące.
Wymiana iPada na nowszy nie dała mi już takiej radości. Po prostu wszystko działało podobnie, tyle że sprawniej i nieco szybciej. Dlatego, jeśli budżet jest ograniczeniem, warto postawić na starsze modele z większą przestrzenią dyskową, by uniknąć zbyt częstego przenoszenia plików między iPadem a komputerem. Do tego tematu wyboru iPada wrócę jeszcze w kolejnym poście podsumowującym wady i zalety.
Nie wszystkie moje oczekiwania zostały spełnione. Niektóre zalety okazały się również minusami. Jednak wymienione dziś plusy, w mojej ocenie, zdecydowanie je przewyższają.
Jeśli masz jakieś pytania związane z tym tematem — jak zwykle chętnie odpowiem!
Zapisz się na newsletter, by nie przegapić kolejnego posta!