Kolorowanki – moja wstrząsająca historia
Kolorowanie w dzieciństwie sprawiało mi sporo frajdy. Lekce sobie ważyłam opinię innych przedszkolaków, które wytykały, że fatalnie rysuję. Każdy szanujący przedszkolak wie, że najważniejsze jest, by nie wychodzić za lnię! Do linii również podchodziłam lekceważąco. Szybko przeszłam z etapu kolorowania do tworzenia swoich obrazków od postaw. Kredki zawładnęły moim dzieciństwem i wiekiem nastoletnim. Długoletnia awersja do farb (więcej o niej w innym poście o gwaszach) sprawiła, że nie miały zbyt dużej konkurencji. Zarówno ołówkowe jak i świecowe zarysowywałam do postaci smętnych kikutków.
Przyśpieszmy wskazówki zegara, lecą daty, lata artystycznych wzlotów i upadków. Obecnie pracuję jako ilustrator i często zdarza mi się wykonywać kolorowanki na zlecenie. Dopiero pojawienie się drukarki, której kupno odkładałam przez lata, sprawiło, że mam ochotę stworzyć własne strony do kolorowania i zobaczyć co z tym tematem da się zrobić. Powstało już kilka kolorowanek, które można zakupić w moim sklepiku Etsy! Jedną z nich udostępniam za darmo przy zapisie na mój newsletter. Od czasu do czasu podsyłam swoim newsletterowiczom darmowe wzory moich kolorowanek do wydruku- więc warto się zapisać!
* Zapisując się, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o nowościach, promocjach, produktach i usługach. Zgodę można wycofać w każdej chwili!
Dziękuję!
Mejl z prośbą o potwierdzenie już puka do Twojej skrzynki mejlowej!
Ewentualnie do spamu 😉
Do rzeczy: mam gotową kolorowankę narysowaną na iPadzie. Najprostsza opcja to wydruk na papierze xero i pokolorowanie kredkami. Ale! Rzadko mnie kuszą najprostsze opcje i utarte ścieżki (choć jeśli chodzi o sprzątanie, zwykle idę po najmniejszej linii oporu ;). Eksperymenty! To jest właśnie to, co ilustratorki z krzywą grzywką i w bluzach w kratę lubią najbardziej. Okazało się, że bez problemu mogę wydrukować swój obrazek zarówno na papierze do akwareli, jak i innych rodzajach papieru. Im cieńsze i jaśniejsze linie – tym mniejsze ryzyko rozmazania wydruku pod wpływem wody. W przypadku jasnoszarych linii i kartonowego kremowego papieru – wydruk w ogóle nie reagował na wodę! Wtedy pomyślałam:
Pora na gwasze – kolorowanka pomalowana gwaszami
Jak zwykle w punktach opisze cały proces powstawania obrazka od rysunku po efekt finalny. Możesz czytać lub obejrzeć cały proces na nagraniu poniżej. Zaczynam!
Line art
Czyli rysunek konturowy – powstał na iPadzie w Procreate. Można debatować nad tym, czy sztuka cyfrowa jest równie wartościowa co tradycyjna, ale nie da się zaprzeczyć, że program graficzny z magicznymi funkcjami takimi jak: cofanie ruchów, czy liqufy (przesuwanie, wypaczanie, zmniejszanie elementów obrazka) czynią rysowanie cyfrowe o niebo łatwiejszym.
Szkic zwykle wykonuję miękkim jasnym pędzlem. Na następnej warstwie powstaje rysunek na czysto. Podobnie jak w przypadku Summer River (post z powstania i kolorowania w Procreate), użyłam pędzla z zestawu Inkdup (imituje rysunek tuszem i piórkiem). Tym razem nieco grubszego niż poprzednio.
Wydruk
Wydrukowanie tzw. line artu (konturowy rysunek) ogromnie przyśpieszyło i ułatwiło pracę. Szkic jest dość pracochłonnym etapem każdego obrazka. Użyłam dość nietypowego papieru (sprasowany, kremowy grubość około 150g), trybu drukowania szybkiego. Zależało mi, żeby drukarka nie zużywa za dużo tuszu, który mógłby reagować później z wodą. Linie były doskonale widoczne, a testy pokazały, że woda się ich nie ima. Pigment nie rozmazywał się pod jej wpływem.
Podmalówki – etap transparentny
Mimo, że gwaszy używam już od kilku lat, nadal mam przyzwyczajenia z wieloletniego malowania akwarelami. Mogłabym od razu nanosić kolory grubszą warstwą na miejsce przeznaczenia. Zamiast tego rozwadniam je i maluję większe obszary, pozwalając kolorom zlewać się ze sobą. Fajne tekstury powstające podczas tego procesu, w większości i tak zostaną przykryte przez następne warstwy farby. Ta technika daje mi jednak większe poczucie bezpieczeństwa – mogę sprawdzić, jak kolory grają ze sobą, zanim przykryję je grubszą warstwą. Dzięki zastosowaniu podmalówki kolejne warstwy lepiej kryją.
Istotne jest, by nie nakładać zbyt wielu kryjących warstw. Z kilku powodów: zbyt grubo nałożone – mogą pękać, każda reakcja nałożonej warstwy z wodą znów ją aktywuje. Możemy zepsuć to, cośmy do tej pory zmalowali.
Asekuracyjnie zostawiam obszar skóry pomalowany transparentnie i nie używam zbyt wielu warstw farby. Dzięki właściwościom kryjącym wprawdzie można by malować twarz aż do skutku i naprawić każdy błąd, jednak istnieje ryzyko, że zamiast poprawić, narobię bałaganu. Jestem zadowolona z twarzy na etapie transparentnym, więc nie ryzykuję.
Malowanie – etap kryjący
Podmalówki ustaliły główne kolory: turkusowo mleczne niebo, nieco ciemniejsze chmury, mlecznofioletowe płatki kwiatów na gałęzi wiśni (jedna z nich robi za miotłę, jako że mamy do czynienia z wiedźmą wiosenną). Ciemniejsze kolory oraz jedyne ciepłe odcienie zarezerwowane są dla postaci czarownicy. Pomagają wydobyć jej sylwetkę z tła.
Używam pędzli okrągłych: większego – malując obszary tła i mniejszego, kiedy przechodzę do szczegółów. Oba z włosia syntetycznego (nieco sztywniejsze). Lepiej radzą sobie z grubszymi warstwami farby, niż pędzle do akwareli z naturalnego włosia. Ulubiony, mały pędzel płaski nie ma tu wiele do roboty. Świetnie sprawdza się w krajobrazach, gdzie precyzja nie jest tak istotna. W komiksowym obrazku tak niewielkiego rozmiaru, narobiłby za dużo zamieszania.
Filuterne gwasze, jak zwykle oszukują i zmieniają kolor podczas schnięcia. Kilka razy już wydawało mi się że wyszło za ciemno/ za jasno/ nie tak. Dopiero po wyschnięciu farby mogę ocenić, czy na pewno dobrze dobrałam kolor. Do kolorów tła obficie dodaję szarości, dzięki temu kolory nie są zbyt jaskrawe.
Detale – kredki
A jednak kredki też miały swój niewielki udział. Zwłaszcza akwarelowe bardzo dobrze rysują po zaschniętych gwaszach. Jednak trzeba z nimi uważać. W przypadku mojego papieru zbyt mocne przyciśnięcie kredki, powodowało odpryśnięcie farby. Na wielu innych kartonach i papierach akwarelowych rysowałam po gwaszach bez żadnych problemów, więc zrzucam winę na mój nietypowy recyklingowy karton.
Tak się prezentuje kolorowanka pomalowana gwaszami. Można? Można! Od razu zdradzę, że testy z akwarelami również wyszły korzystnie! Daj znać jeśli interesuje Cię ten temat – może dam radę ukręcić następny post.
Bardzo jestem ciekawa jak ta ilustracja będzie wyglądała pokolorowana/ pomalowana przez innych. Na pewno będę śledzić i wypatrywać! Grafika trafia do mojego sklepu na Etsy, więc jeśli masz ochotę podjąć wyzwanie – śmiało!
Pokoloruj i daj znać: zostawiając komentarz pod postem, mejla lub dodając tagi do swojej pracy na Instagramie: #colorkamillu #springwitch_kamillu. Wszystkimi dziełami pochwalę się w moim instagramowym stories!
Ech jaka szkoda, że jedna czarownica wiosny nie czyni! Chyba powinnam namalować więcej!